Wypadałoby powoli powrócić.
Koniec tych wakacji.
Powoli przedzieram się przez gąszcz pajęczyn na blogu. Ehh ile tu pająków :)
Dzień Dobry,
wróciłam .
Dwa miesiące po ostatnim wpisie,ale jestem.
Żyję,oddycham i mam coraz więcej siły. Na świeżo po wizycie w przychodni,gdzie mnie przenieśli, ponieważ na wizyty na oddziale mam już za dobre wyniki.
Po badaniu PET z 13 sierpnia. Dzisiaj dotarł do mnie wynik który mówi że :
Przez ostatnie dwa miesiące zdążyłam:
- zgubić ponownie wszystkie brwi
- doczekać się pierwszej fryzury,niestety jeszcze niedostępna dla zwiedzających :)
- wzmocnić się na tyle aby bez zatrzymywania wejść na drugie piętro (w domu nie mam windy)
- przytyć- teraz trzeba schudnąć bo się moja osoba rozpuściła za bardzo,
- spędzić ponad tydzień na biwaku nad jeziorem - spałam pod namiotem, pływałam w jeziorze i sprawdziłam, że w lipcu też można chodzić w kurtce i czapce :),
- opalić sobie tylko stopy i twarz - (chociaż po chemii i tak wyglądam jakbym nie unikała słońca),
- zapisać się na naukę dwóch języków obcych,
- dowiedzieć się że port naczyniowy trzeba będzie usunąć bo przestał działać
- dowiedzieć się że port naczyniowy jednak może zostać i działa- potrzebna była tylko odpowiednia pielęgniarka która się portów nie boi
- wygrać po raz pierwszy w życiu konkurs radiowy
- żyć jakbym nigdy nie była chora.
Wracam, może wpisy nie będą się pojawiały tak często, ale chce się pobawić w podsumowanie.