poniedziałek, 22 grudnia 2014

Merry... szmery i bajery :)

Święta juz za 2 dni.  Chociaż niektórzy świętują juz dzisiaj :)
Ja zaraz zabieram się za pierniki. I robienie pierogów-no dobra ja ich lepić nie nie będę, bo chociaż w kuchni jakoś sobie radzę to od pierogów trzymam się z daleka.  Bo to później nie wygląda ładnie. :)
Od 10dni jestem mężatką.  :)  zdjęcia dodam zapewne po świętach, ponieważ czekamy aż fotograf sprawi że będziemy na nich wyglądać znośnie :)

Bardzo Wam dziękujęmy za wszystkie życzenia, kwiatki i prezenty :) Bardzo było nam miło że byliście z nami razem w tym ważnym dla nas dniu.  Nie tylko mentalnie ale też niektórym udało się być z nami osobiście :)
DZIĘKUJEMY!!!!

I nawet się nie rozpłakałam prawie wcale. :)

Odebrałam od Pana D.  Skierowanie na badanie PET.  Muszę odczekać po naświetlaniach 6 tygodni zanim je wykonam, wiec odbędzie się jakoś tak pod koniec stycznia.
Ból przełyku  juz prawie nie dokucza :)
Tylko mąż (ale to ładnie wygląda) oddał mi swoje przeziębienie i teraz męczy mnie straszliwy katar. 
Chociaż jak to mówią właściciele chloniaków lepszy tygodniowy katar niż 2 miesięczny kaszel :)

Życzę Wam Zdrowych Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku. Pamiętajcie najważniejsze abyście dbali o swoje zdrowie (albo pozwólcie innym o siebie zadbać),  bo zdrowie najważniejsze jest :)
No i cieszcie się z małych rzeczy i nie przejmujcie drobiazgami bo one tak naprawdę są mało ważne.  (człowiek zdaje sobie z tego sprawę dopiero jak spada na niego coś dużo większego - wiem z własnego doświadczenia)

I cieszcie się z tych świąt rodzinnie,  bo jak to mówi Pani Małgorzata : "jaka Wigila taki cały rok"

Aha a jakby Mikołaj (Dzieciątko, Dziadek Mróz czy Latający Potwór Spaghetti) przyniósł Wam jakieś prezenty to nie musicie protestować :)  od przybytku głową nie boli.  :)

I jedzcie z umiarem.  Co by Was brzuchy nie rozbolały z przejedzenia :)

czwartek, 11 grudnia 2014

Panna, jeszcze :)

Panie i Panowie moje naświetlania mogę uznać za zakończone :)

We wtorek ostatni raz spotkałam przemiły sprzęt, który oswiecał mi swoim blaskiem ostatni miesiąc.  Teraz pozostało mi czekać na skierowanie na badanie PET.  Późnej badanie,  wynik miejmy nadzieję idealny.
bez selfie mojego byłego męża chłoniaka :D

A propos męża.  Jutro będę miała już nowego, tak więc Państwo wybaczą wracam do szykowania. 

Spakować igłę i nitkę?  Hmmm...  Przyda się?  :)

Ekhmm...  Zapamiętać! -zabrać z szafy nowiutką fryzurę :) :)

piątek, 5 grudnia 2014

Uroczyście Przysięgam że knuję coś... Dobrego :)

3 dni. Tyle dzieli mnie od zakończenia naświetlań. We wtorek mam nadzieję już na zawsze pożegnam się z Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. 
Pani doktor ostrzegała i się sprawdziło -jakieś dwa tygodnie temu pojawiło się niewyczekiwane "spalenie" przełyku. 
Zjedliście kiedyś coś twardego co Wam podrażniło przełyk? no to teraz wyobraźcie sobie ból pięć razy mocniejszy. taki który powoduje łzy w oczach przy przełykaniu. No to tak boli i szczerze siemię lniane to jakaś ściema :) Na mnie działało tylko trochę. Teraz już ból przechodzi. Jest znośny.
A co do dodatkowych skutków ubocznych naświetlania to pojawiła się też piękna opalenizna na plecach i klatce piersiowej w pięknym czerwonym kolorze która trochę boli jak jej dotykam. 

Mimo wszystko jak tylko mi się przypomina jak straszna w porównaniu z naświetleniami była chemia to od razu robi mi się lepiej. naświetlania to przy chemioterapii to sama przyjemność :)
Prawie nikt mnie nie traktuje ostrymi igłami. Piszę prawie, bo we wtorek byłam na badaniu krwi i bilans wygląda tak:
- 3 zużyte igły
- 3 siniaki na rękach 
*dwa w zgięciu łokcia- nieudane nakłucia 
* jedno na dłoni - udane 
- 2 pielęgniarki które się wyżywały na moich biednych żyłach ( " oj chyba się przebiłam na wylot żyły, no trudno chyba trzeba to zrobić tradycyjnym sposobem" )

UWAGA :dla ludzi  mocniejszych nerwach :)
tradycyjny sposób - według pielęgniarek w WCO - pobór krwi - piętro 6 . Jest to wbicie zwykłej igły w żyłę i czekanie aż odpowiednia  ilość krwi kropelkami napełni probówkę. W tym wypadku probówki były dwie ;)





Ale się rozpisałam ;) to tak tylko na koniec- jeśli ktoś w ogóle dotarł do tego momentu chciałam tu wspomnieć, że za tydzień 12.12.2014 o godzinie 12.00  przestanę nazywać się tak jak się nazywałam do tej pory, ponieważ przyjmuję nazwisko męża mego :)
Biorę tzn. bierzemy ślub cywilny. ;) Będzie to skromna, krótka ceremonia :)

Mam nadzieję że nikt nie ma mi za złe, że informuję o tym w taki sposób. :)

O weselu pomyślimy jak już będę zdrowa w 100%  :)