wtorek, 28 stycznia 2014

Dobre wieści :)


Udało się :))))

W czwartek przenoszą mnie do Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego na Hematologię.
Bardzo blisko naszego domu :) 


Nareszcie zacznie się dziać :)
Wytrzymać jeszcze tylko jutrzejszy dzień :))

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Badania jakie mam już za sobą.

Napisze Wam dzisiaj jakie badania mam już za sobą :
Po przyjęciu na izbę przyjęć w sobotę 11 stycznia zlecono mi standardowe badania krwi.
Później miałam zrobioną tomografię komputerową klatki piersiowej.
Na podstawie tych badań i wywiadu lekarskiego postawiono wstępną diagnozę.

 Obiecano mi że biopsja, która mnie czekała będzie zrobiona już we wtorek. Niestety przeciągnęło się to wszystko do środy do godziny 20. I gdyby nie to że Piotr i Kasia biegali po chirurgach sam zabieg pewnie odwlekł by się jeszcze w czasie na następny dzień.
Cała środę czekałam na czczo na informację: "Zapraszam na operację" głodna, spragniona, zła i bólem głowy od braku cukru w moim organizmie.
O 14.00 wyprosiłam z głodu o kroplówkę z glukozą, która mnie trochę podratowała :)
Przed 20.00 trafiłam na sale operacyjna.
Miało być znieczulenie całkowite - było miejscowe.
Przykryli mnie chyba z 10 kocami. sauna była już nie potrzebna. :)
Pan chirurg miał małe problemy ze zlokalizowaniem węzła którego miał mi trochę uszczuplić. Już się nawet zastanawiałam czy nie wyskoczyć po moją książkę od anatomii :) Na szczęście udało się.
Wizyta w królestwie chirurgów trwała 1,5 godziny.
Powiem tylko, że chirurdzy zbyt delikatni nie są. :)

Po biopsji przez tydzień nic się nie działo.

22 stycznia lekarze zdecydowali że zawiozą mnie Karetka (uwaga- na sygnale :D ) do Szpitala na Szamarzewskiego na Hematologię gdzie mój przyszły prowadzący Pan doktor pobrał mi z biodra szpik i kawałek kości z biodra (trepanobiopsja) do badania. Zabieg w znieczuleniu miejscowym. Niezbyt przyjemny na szczęście krótki. 
Niestety pobranie kawałka kości odbyło się dwa razy - pan doktor nie dał rady moim twardym kościom :)
Po zabiegu udało mi się nawet porobić za królika doświadczalnego. Przyszli studenci amerykański żeby sobie mnie pooglądać i zbadać :)
Wiem już od piątku że szpik jest czysty, w kościach nic złego się nie dzieje. Tak więc było warto trochę pocierpieć żeby się tego dowiedzieć.

24 stycznia miałam na chwile obecną ostatnie większe badanie tomografie komputerową brzucha
Dzisiaj dowiedziała się że nic też tam się złego nie dzieje. I to też pozytywna wiadomość. :)

Codziennie pożywiają mnie tutaj  kroplówkami i niezbyt miłymi zastrzykami z heparyna w brzuch ,które niestety sprawiły że mój brzuch jest już fioletowy. :)

Dzisiaj minął 17 dzień mojego pobytu w Szpitalu Wojskowym.
Liczę, że już jutro (innej opcji nie przewiduje :) rano na obchodzie dowiem się że mam się spakować i ruszyć "karetą" do nowego szpitala.
Także proszę Was o trzymanie kciuków za to by mi się cierpliwość nie skończyła przed jutrzejszym obchodem :)))


niedziela, 26 stycznia 2014

Jak to się zaczęlo.

Tak ku przestrodze napisze Wam dzisiaj jak to się zaczęło.

Na początku listopada dopadło mnie przeziębienie z gorączka 39 stopni. 
Pewna tego, że zaraz minie wybrałam się lekarki rodzinnej ,która po osłuchaniu mnie i obejrzeniu gardełka stwierdziła że to zwykłe przeziębienie. Kaszel który się już wtedy pojawił był męczący, ale jeszcze do zniesienia.
Po tygodniu z kaszlem  już  gorszym trafiłam ponownie o lekarza rodzinnego gdzie dostałam pierwszy antybiotyk,tabletki przeciwkaszlowe i syropy które miały mi pomóc. 
W sumienie zażyłam dwa antybiotyki z parę różnych syropów. I już wtedy można było powiedzieć że kaszel to nie był kaszel a szczekanie ;). Kto miał sposobność wtedy się ze mną widzieć i słyszeć moje popisy wokalne ten wie o czym mówię. :)
Po drugim antybiotyku który brałam przed świętami nic się nie zmieniło.
Gorączka która trwała już dwa miesiące cały czas była na wysokości 37,5 stopni.
Do tego non stop było mi straaaasznie gorąco tak że w ja zmarźluch numer jeden potrafiłam całą noc spać odkryta.Na dodatek wszystko mnie swędziało. (takie uczulenie bez uczulenia)
 Pojawił się tez powiększony węzeł chłonny na szyi. Co jeszcze wtedy braliśmy za skutek przeziębienia.
Po powrocie do Poznania po Nowym Roku praktycznie nic nie jadłam kaszel był tak wredny że nawet specjalne leki przeciwwymiotne nic nie dawały.
10 stycznia wymusiłam na lekarce rodzinnej skierowanie na badanie RTG klatki piersiowej. Badanie krwi z rozmazem zrobiłam sobie prywatnie na własną rękę. Lekarka przed wypisaniem skierowania stwierdziła że to pewnie astma oskrzelowa albo ewentualnie gruźlica. Więc w sumie to nie powinnam się martwić . 
Nie martwiłam się przez 2 godziny. Do czasu aż Pani w gabinecie RTG nie wręczyła mi mojej super fotki klatki piersiowej i kazała jak najszybciej zgłosić się o pulmonologa.
W sobotę 11 stycznia udało nam się załatwić wizytę w prywatnej przychodni gdzie Pani doktor wręczyła mi skierowanie do szpitala.
W ten sposób po dluuugich bojach trafiliśmy do Szpitala Wojskowego gdzie na izbie przyjęć zlecono mi szybko wszystkie potrzebne badania, zrobiono TK (tomografie komputerową) płuc. 
Sześć godzin czekania i niepewności, a później wstępna diagnoza.

Tak więc mam do Was prośbę badajcie się chociaż raz w roku. Wystarczą zwykłe badania krwi z rozmazem. A jeśli meczy Was kaszel dłużej niż miesiąc, albo czujecie że węzły chłonne są powiększone nie dajcie sobie wmówić że to NIC i zwykły syrop na kaszel to wszytko czego potrzebujecie.

Jeśli ktoś ma jakieś pytania to śmiało chętnie odpowiem.


sobota, 25 stycznia 2014

Dzień Dobry.

Założyłam tego bloga dla ogólnej informacji :) Będą się tu pojawiać jakieś małe notki na temat moich postępów.

 Jak już wiecie trochę się pochorowałam. Dopadła mnie Ziarnica Złośliwa inaczej nazywana Chłoniakiem Hodgkina.
Wiecej na temat tego paskuda możecie poczytać tutaj : http://onkologia.org.pl/chloniak-hodgkina/#q

Na chwile obecną nie wiem niestety jeszcze które stadium ( liczę że będzie to stadium I lub II) Szpik który ostatnio pobrali mi do badania jest czysty i to jest bardzo pozytywna wiadomość. :)
 Od dwóch tygodni spędzam mój czas w szpitalu Wojskowym w Poznaniu. 
Po tym weekendzie zostanę przeniesiona do Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego, gdzie trafię na oddział Onkologiczny, a tam mam nadzieję wezmą się za tego złośnika.

Liczę że będziecie trzymać kciuki za szybkie powodzenie akcji :)

Karolina