wtorek, 30 sierpnia 2016

Pożegnalnie :)


Przybyłam na chwilę z samą dobrą wiadomością.

Trzy miesiące temu po kontrolnym pecie okazało się, że badanie wykazało wznowę w jelicie cienkim. 
Pojawiła się tak nagle, chociaż żadnych szczególnych innych zmian w badaniach krwi i w moim samopoczuciu nie było. 
Nie powiem, że się nie zdenerwowałam, człowiek nastawia się już na spokój a tu znowu nachodzą myśli, ze trzeba będzie zaczynać wszystko od nowa. Po konsultacji z Panią doktor stwierdziliśmy, że wstrzymujemy się z reakcją, czekamy kolejne 3 miesiące i robimy kolejnego peta.
Minęły 3 miesiące, kolejny pet za mną. Dzisiaj dostałam wynik gdzie napisano :

Nie stwierdza się metabolicznych cech wznowy.

Po trzech miesiącach już wiem,  że czekanie się opłaciło. 
Zmiana tak jak się pojawiła tak zniknęła. Mogę się cieszyć wolnością.

Nie da się ukryć, że chłoniaki to takie cwaniaki , które lubią wracać nawet po długim czasie, ale ile daje pozytywne nastawienie to moje. Kto mnie zna ten wie, że nie należę do osób które przejmują się na zapas :)


Mam natomiast małą informację tak na koniec. Jest coś czego w tym całym leczeniu lekarze bagatelizują. Chodzi mi tu o gospodarkę hormonalną kobiet. 
Tak, mówi się że chemia i naświetlania niszczą jajniki, można nigdy nie mieć możliwości zajść w ciąże.
Tylko oprócz mówienia na tym się kończy, no bo kto, mając świadomość że nowotwór może go zabić jeśli nie będzie się leczył, przejmuje się takimi sprawami. Ja się nie przejmowałam, teraz jestem zdrowa ale wiem że są takie rzeczy których nie będzie mi dane doświadczyć.
Żałuje że w trakcie leczenia, żaden lekarz nie zadbał o konsultację z ginekologiem czy chociaż endokrynologiem, który może w jakiś sposób mógłby ochronić mnie przed nieodwracalnymi zmianami, może dało by się je jakoś zmniejszyć.

Tak, przechodzę menopauzę, tak nigdy nie będę mogła mieć dzieci (chociaż wiadomo że cuda się zdarzają i tego się trzeba trzymać :)  

Dlatego jeśli jesteś w trakcie leczenia, lub przed wymuś na lekarzu ochronę ze strony ginekologa.
I to się tyczy także mężczyzn, którzy po chemii mogą stać się bezpłodni ( w ich przypadku taka pomoc jest łatwiejsza wystarczy zamrozić nasienie). 

Pewnie sobie pomyślicie, po co taki wpis, po co to mówię? Mówię to po to bo wiem że w przyszłości nie uniknę pytań o to kiedy będę w ciąży, kiedy będziemy mieć dzieci? 
Może nigdy, a może zdarzy się cud?


Najważniejsze w życiu jest to, aby się cieszyć nim w całej okazałości. Choroba nauczyła mnie nie odkładać rzeczy na później. Wzięłam ślub, obroniłam się w tym roku, nadal chcę kontynuować mój kurs angielskiego, który uwielbiam :) Jest jeszcze trochę innych rzeczy, które mam w planach i mam zamiar się tego trzymać :)

To chyba będzie mój ostatni wpis na blogu. Nie mam zamiaru usuwać bloga, może komuś przyda się w drodze do ozdrowienia, ale kontynuować go nie chcę. To był blog o chorowaniu i tylko taka sytuacja mogłaby mnie zmusić do powrotu czego sobie  nie życzę.
Jednocześnie było mi bardzo miło, ze byliście tu ze mną w tych lepszych i gorszych chwilach. 
Dziękuję :)

Bądźcie zdrowi :) 





środa, 20 kwietnia 2016

Roczek.

Urodzinowy wpis. 
Dzisiaj moje pierwsze urodziny, a raczej pierwsze urodziny moje nowego - starego szpiku. Równo rok po przeszczepie. 
Tylko tortu nie było. Czy kanapka z nutellą się liczy? :)

Dzisiaj szanowny facebook przypomniał mi moje zdjęcie sprzed dwóch lat, ależ byłam wtedy chuda, miałam idealną fryzurę czyli byłam łysa.

Rok później było już lepiej, a teraz powoli zapominam o całym tym szaleństwie i tylko wizyty kontrolne i port który nadal sobie pięknie w mojej klatce siedzi przypominają mi o ostatnich 2,5 roku.

Mogę szczerze podsumować to co się wydarzyło i teraz już wiem  :

Nie przejmuj się drobiazgami,
Nie odkładaj rzeczy na później (później może już nie być)
Nie przejmuj się tym co myślą o Tobie inni (zwłaszcza gdy nie wyglądasz według utartych standardów np. nie masz brwi, rzęs czy włosów)
Korzystaj z życia ile się da.
Ruszaj się, siedzenie cały dzień przed TV zdrowe nie jest.

Wiem,że nie da się zapomnieć o tym co przeżyłam, ale wiem że te wspomnienia z biegiem czasu wyblakną.
Wiem, że lekarz nie zawsze ma racje, że trzeba dużo czytać, dowiadywać się. Trzeba mieć własny osąd w głowie i wiedzieć co jest dla nas dobre.
Wiem że rzeczy, które na początku wydawały mi się nie do przejścia, nie do ogarnięcia, później okazywały się czymś tak prostym, że przestawałam się nimi przejmować.

Wszystkie problemy siedzą tak naprawdę tylko w naszej głowie. Często sami je sobie stwarzamy, niepotrzebnie.

Tak więc bądź pozytywnie nastawiony do życia, bo masz je TYLKO jedno :)

no chyba że jesteś kotem 

nasza MAO mówi że ma 7 żyć :)


Jutro kolejna kontrola, jeśli wszystko będzie dobrze to czeka mnie też szczepienie przeciw pneumokokom ;) tak to jest jak się ma roczek :) 


Życzę Wam ciepłego, długiego weekendu majowego, który już przecież nie długo :)





A jeśli ktoś chciałby kiedyś pogadać na temat chłoniaka to zapraszam do kontaktu. Chętnie pomogę :)






niedziela, 14 lutego 2016

Coś dla serca :)

Świętujecie walentynki?
Ja już odpowiednio świętowałam jak co dzień zrobiłam 7km na orbitreku. 
Mogę się Wam pochwalić, że mam już na swoim koncie ponad 100 km "przejechane". 
Do lata jeszcze trochę czasu pozostało, więc mam nadzieję że do tego czasu uda mi się zapanować nad formą :) Jako że mąż bardzo dobrze gotuje musiałam się wziąć za siebie. :)

Już widzę pierwsze efekty, no bo mimo że waga jakoś drastycznie nie spada, to ja sama czuję się lepiej i mam więcej energii, no i widać że ciało zrobiło się bardziej smukłe. 
Po prostu koniec z tym obijaniem się i nie ma co tracić czasu na siedzenie przed telewizorem czy komputerem. 40 minut dziennie i przynajmniej mam tą świadomość że zrobiłam coś dla siebie. 

Tak więc Wam też polecam zastosować jakieś ćwiczenia, coś co sprawi Wam przyjemność i poprawi samopoczucie. :)

Moje zdrowie i wyniki w zupełnej normie, mimo że po szczepieniu na grypę ciągle byłam przeziębiona, teraz już przeszło. 
I tak jak osobiście uważam że wszelkie szczepienia są potrzebne, tak do ponownego szczepienia na grypę nie dam się już namówić. Dwa miesiące chorowania po szczepieniu to nie dla mnie.
Jutro idę na kontrolę i płukanie portu. Pobranie krwi, pół dnia czekania na wyniki,wizyta i po wszystkim. Dobrze, że coraz mniej mnie łączy ze szpitalem, dzięki temu mogę się poczuć bardziej normalna. :) 

Zbliża się czas rozliczania Pitów. Jakiś czas temu wprowadzono możliwość oddania 1% komuś kto aktualnie tego potrzebuje. Nie rezygnujcie z przekazywania tego 1%, jeśli tego nie zrobicie ten Wasz 1% trafi do państwa i na pewno nie zostanie dobrze wydany przez naszych zdolnych pOsłów z Wiejskiej. Zróbcie mały dobry uczynek i przekażcie swój 1% najlepiej komuś z Waszej okolicy, pomożecie komuś z Waszego otoczenia, a może sami będziecie mogli zobaczyć rezultat tej pomocy. Takie pieniążki zazwyczaj wydawane są na leki, czy rehabilitacje.
No i pamiętajcie dobro powraca :) 



A gdyby ktoś chciał przekazać ten 1% mi to mój numer to :
KRS : 0000338803 z dopiskiem "Dla Karoliny Francuzik".



Życzę Wam dużo miłości i niech będzie z Wami cały rok <3