piątek, 22 maja 2015

Niczym Niemowlaczek.

Kolejna wizyta kontrolna już za mną :)
Wyniki pięknie pną się w górę. Tylko to pobieranie krwi z żyły na kciuki doprowadza mnie do szaleństwa.
Taka mała niedogodność :D
Udało się dzisiaj w 3 godziny wszystko załatwić. Chyba pierwszy raz :)
Kolejna wizyta dopiero 8 czerwca więc mam dwa tygodnie wolności :)
Pani D.  przepisała mi tabletki które maja uspokoić moje rozszalałe serducho, które non stop uderza ponad 100 razy na minutę.
No i okazuje się że po przeszczepie jestem niczym niemowlę.  Czekają mnie wszystkie szczepienia ochronne jak dopiero urodzone dziecko.  Moje nowe komórki nie wiedzą że kiedyś byłam szczepiona i trzeba to powtórzyć. Ale to dopiero gdzieś tak za pół roku.

czwartek, 14 maja 2015

Dziewczyna z zasadami.

Wiem, wiem część chce mnie udusić a druga część utopić ze względu na to że się nie odzywam i nie piszę co ze mną po opuszczeniu izolacji :)
Już się poprawiam.
Minął tydzień, nadal dochodzę do siebie i raczej potrwa to trochę.

Zamieniłam prysznic, suche powietrze i średnie jedzenie na  duużą wannę, świeże powietrze i pyszne jedzenie i powolutku wszystko się stabilizuje.
Pierwszą rzeczą którą zrobiłam po opuszczeniu murów szpitala to ściągnięcie maseczki i skosztowanie tego świeżego powietrza. Wow. To naprawdę była różnica z tym klimatyzowanym i jałowym szpitalnym.
Podróż do domu to nie była jakaś specjalna przyjemność, bo korki i zwalnianie i przyspieszanie zmasakrowały mój żołądek.
Z oddziału wychodziłam na 3 razy, nie miałam siły dojść do windy,a wejście po schodach do domu to było jak wejście na Giewont. Sąsiadka patrzyła na mnie jak na kosmitkę : blada dysząca w dziwnym nakryciu głowy w maseczce osoba która wczołguje się na drugie piętro :)Trochę się bałam że będę musiała zamieszkać gdzieś na klatce schodowej na pierwszym piętrze ale się udało.

Dostałam do kosztowania 5 rodzajów tabletek. Dwie z nich będę brać przez rok. Lek przeciwgrzybiczny i antybiotyk. Straszliwie niedobre, ogromne tabletki. Brrr

Niestety najgorszą dla mnie rzeczą jest to że jestem straszliwie słaba. Robienie sobie śniadania to jest wyzwanie,żeby ustać te parę minut na nogach, obiadu jeszcze nie próbowałam robić. Na szczęście mąż bardzo dobrze gotuje, tak więc głodna nie chodzę :)

Wczoraj miałam pierwszą wizytę kontrolną  po wyjściu ze szpitala. Wyniki powolutku, ale pną się w górę i to najważniejsze. A ja z bardzo miłym towarzystwem pobiegałam po szpitalu i sama się sobie dziwię skąd tyle siły miałam. Dzisiaj mam niestety zakwasy w nogach, ale postępy są :)

Następna wizyta kontrolna 22 maja i zobaczymy jak moje komórki się sprawują.

A tak wyglądają podstawowe zasady jakie mnie obowiązują:



środa, 6 maja 2015

Pogodynka

Wczorajszy dzień pokonał mnie bólem brzucha a wieczór bólem głowy. 
Zaczęłam odczuwać zmianę pogody, jestem lepsza niż pogoda w TV :)
Kroplówek coraz mniej i mogę sobie spacerować.
Skończyły się kieliszki na tabletki wiec dzisiaj tabletki dostałam w takiej formie :) :) :)
 Spacerniak 

poniedziałek, 4 maja 2015

Spacerowo

Wczoraj pierwszy raz wyszłam na spacer.  10 minut i byłam tak wypompowana jakbym przebiegła maraton.
Człowiek sobie nie zdaje sprawy jak bardzo leżenie przez miesiąc w łóżku wyciąga siły i energię.
Jestem juz po wizycie Pani D która mnie poinformowała że jeśli wszystko będzie dobrze to pod koniec tygodnia wupuszczą mnie do domu :)  Wyszłabym wcześniej ale ze względu na to że w sobote była gorączka to muszą mnie trochę poobserwować. No nic wytrzymałam tyle czasu to i te 4dni wytrzymam,byle by się żadna gorączka i inne dziwne zjawiska nie pojawiły. :)

sobota, 2 maja 2015

Weekendowe Szaleństwo Wyników.

Moje wyniki oszalały :)
Mam białaski na poziomie 4,2 tysiąca normalnie nie wierze.  :)  moja sala jest "otwarta" tzn.  Mogę z niej wyjść i się przespacerować po korytarzu :)
Płytki krwi natomiast 32 a to już rekord bo wcześniej ciężko było osiągnąć 20. Pani Dr ostrzegała że niestety płytki na końcu rosną. 
Zaczęłam jeść, mało bo mało ale jem.
Tylko właśnie nawiedziła mnie gorączka 38stopni. Nie wiadomo skąd i jak. 
Właśnie miałam zrobiony posiew żeby sprawdzić co jak i dlaczego. Krew pobrana z portu, ale też z żyły.  Tzn.  Z żyły się nie udało ale przecież to standard :)

Czekam aż długi weekend minie i może w poniedziałek coś się dowiem nowego.