czwartek, 10 lipca 2014

Cisza przed burzą?

Ja tuż już spakowana i gotowa do drogi,a tu cisza. Nikt nie dzwoni, chyba o mnie zapomnieli w tym szpitalu. A może wszyscy poszli na urlop? No nic pewnie jak mówił Pan D.: "wpisuje panią na 10 lipca, ale proszę się nie nastawiać najpewniej zaprosimy panią dopiero 14 lipca".


Muszę zebrać "tych dwóch"  (prowadzi mnie dwóch lekarzy) bo przy wypisie jeden powiedział mi, że PET będzie po czwartej- UWAGA ostatniej chemii-a tak się składa że teraz będzie czwarta chemia. Drugi z nich dwa dni wcześniej wspominał, że chemie będą jeszcze dwie. 
No i sytuacja stała się delikatnie niejasna.Już ja z nimi zrobię porządek ;)



Siniaczek na pół uda po wkłuciu centralnym już prawie zszedł i już niedługo będę mogła założyć jakieś krótkie spodenki i nie będę straszyć ludzi.
Brwi i rzęsy zaczynają odrastać. Kupiłam sobie nawet perukę, ale jest tak gorąco że nie jestem w stanie w niej chodzić.


Wykorzystałam wolne do maksimum możliwości. Nawet na jagody poszłam do lasu. Co prawda zamiast jagód wróciłam do domu z do połowy pełnym wiaderkiem kurek, ale łowy sie udały :)
Chociaż te upały mnie pokonały. Chyba się stara robię,bo już się jesieni nie mogę doczekać :)
Ale co się najadłam to moje :)

Nie pisałam, bo sobie pomyślałam że dam Wam odpocząć od tych moich wypocin :)


Dobrze, że się te mistrzostwa kończą. Obstawiam 3:1 dla Niemiec, a Wy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz