poniedziałek, 19 maja 2014

Po weekendzie majówkowym.

Weekend minął spokojnie.
Trochę kroplówek, mdłości i do przodu.
Bałam się tylko że zaczęło mi sie Klimakterium,bo mam straszliwe wybuchy gorąca. Ale pan doktor mowi że to dlatego, że guz się rozpada :)
W środę ostatni dzień chemii i oczekiwanie najpierw na spadek wyników a później na ich wzrost.

Port sie goi i sprawuje bardzo dobrze. Żadnych kłuć rąk, żadnych siniaków :)

Dzisiaj dzień z kroplówka z wapnem,magnezem,potasem. Same pyszności. :)

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pizza,tortilla,frytki,lody... Jak ktoś  ma po drodze chętnie przejmę jakaś dobra potrawe. :)))

2 komentarze: