wtorek, 13 maja 2014

Zacumowałam w Porcie czy może port zacumował we mnie? :)

Dzisiejszy dzień pełen nowości.
Guz w płucach według zdjęcia RTG zmniejszył z 19cm na 8cm.
Bardzo mnie to cieszy i lekarza też :)
Dzisiaj o 8.30 wylądowałam na bloku operacyjnym gdzie naaaareszcie został mi wszczepiony PORT NACZYNIOWY.
1,5godziny, dwie próby (pierwsza niestety się nie powiodła ) druga się powiodła i jestem szczęśliwa bo odpadna mi wklucia w żyly na

Lekarz mi oświadczył że oprócz tej chemii czekają mnie jeszcze trzy. A później autoprzeszczep (troche mnie to zdziwiło, no ale skoro trzeba to trzeba).

Tylko jeszcze męczy rana na szyji która od stycznia się nie goi. Była dzisiaj w tej sprawie  u mnie pani doktor która się takimi sprawami zajmuje i oświadczyła że trzeba się tym zająć bo tam juz martwica tkanek się robi. Ale zająć się tym mogą dopiero po ostatniej chemi czyli jakoś we wrześniu. Ważniejsze jest teraz zatrzymanie złośnika co we mnie się zadomowił.

Jutro zaczynam pierwszy dzień  chemioterapii, oby mdłości trzymały się odemnie z daleka :)

3 komentarze:

  1. Ciesze się bardzo ze ten paskud wkoncu sie wynosi z twoich płuc!!! już teraz bedzie napewno tylko lepiej!! buzka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Karola, na takie dobre wiesci czekamy!!! Trzymam moooocno kciuki za Ciebie!!!!!! Dasz rade, do boju! :****

    OdpowiedzUsuń