poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Dzień -6

Wczorajsza chemia prawie bez żadnych cudów. Tzn oprócz tego że wyszło mi uczulenie i byłam czerwona na buzi jak dorodny pomidor wczesnym latem :) No i głowa mnie bolała, ale po przeciwbólowym przeszło.

Dzisiejsza chemia już się prawie kończy.Uff. Bo jak patrzę na te zielone woreczki to mi się niedobrze robi. Na szczęście tylko w przenośni,bo chemia którą będę miała jeszcze przez dwa dni nie powoduje w moim przypadku wymiotów. 
Tak więc siedzę na łóżku, chodzę trochę po pokoju.

Dzisiaj miałam dwa razy specjalne odwiedziny.
Najpierw wizyta doktora zdrówko. 
Tak, tak jego macki sięgają nawet tutaj. 
Ale różnicy w wykonywaniu badania brak: Dzień dobry, podnieść koszulkę, położyć się, do widzenia.

A później przysłali mi do pokoju szanownego pana fizjoterapeutę który miał mnie nauczyć ćwiczeń oddechowych. Ale żeby mu zaoszczędzić pracy przyznałam się na jakie studia uczęszczałam  i dał mi spokój. :)


Dwa dni chemii już za mną jeszcze pięć i z górki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz