Jest 4.30 rano,a ja już od godziny nie śpię.
Wczoraj zaczęłam dostawać czynnik wzrostu na moje białaski no i o dziwo po paru godzinach zadziałał. Najpierw bolały mnie żeberka, później łopatka A teraz odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Chyba oszaleję. O piątej pielęgniarki zaczynają się kręcić po oddziale i zbierać krew to wstanę i proszę o jakiś przeciwbólowy zastrzyk albo tabletkę.
(W sumie mogłabym już teraz zadzwonić dzwoneczkiem poprosić o coś, Ale chyba wytrzymam, niech inni pośpią chociaż trochę jeszcze. Bo alarm i trzaskanie drzwiami niestety tego nie ułatwiają)
Jedno w tym bólu jest fajne. Szpik ruszył do działania, nowe komóreczki się tworzą i coraz bliżej dzień ich zbiórki :)
Edycja:
Godzina 9.00 przyszedł Pan D poinformować mnie że białaski z 0.02 skończyły do 0,1.
No jakbym nie poczuła parę godzin temu że coś się świeci.
Lubię ketonal :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz